Może to dziwne, ale przy moim kilkuletnim już stażu w górach na MTB, dopiero w tę sobotę pierwszy raz pojawiłem się w Beskidzie Wyspowym. Okazuje się, że wcale nie jest tak daleko, jak wcześniej się wydawało (raptem niecałe 2 godziny w jedną stronę - np. w ładną niedzielę wieczorem to tyle bym jechał z Żywca...), a tamtejsze szlaki stanowią odmianę od tych, po których do tej pory jeździłem. Trzeba się przygotować na chodzenie, a także na to, że będzie stromo. Albo nawet bardzo stromo :) Zapraszam do galerii, gdzie znajdują się zdjęcia Shotguna oraz moje, a niebawem pewnie uzupełnię ten wpis jeszcze o link do zdjęć Łukasza.