Wpisy archiwalne w kategorii

Beskid Mały

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:0
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk

Beskid Mały

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Beskid Mały, Enduro
Razem z Michałem, Tomeczkiem i Wąskim na pierwszą trase w sezonie wybieramy fragmenty bielskiego Enduro Trophy. Podobało się, a zima w górach powoli odchodzi w zapomnienie. Najwyższy czas :)

Mały

Poniedziałek, 31 października 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Beskid Mały, Enduro
Warun w górach świetny, więc postanowiłem nawinąć na koła trochę Beskidu Małego :)

Amatorka ;)

Czwartek, 7 lipca 2011 · Komentarze(2)
Amatorzy na szosie :) Liczba mnoga nieprzypadkowo - właściwie pierwszy raz udało mi się wybrać na szosę w towarzystwie - Adam chyba nie do końca był świadomy, na co się pisze, ale mu sie podobało, co chyba jest w tym najważniejsze.
No a mi, poza jazdą w-nie-samotnosci, udało się zrobić trochę zdjęć w akcji. I sam też się na zdjęcia załapałem, więc klikac i podziwiać :)


PS. Następna galeria będzie już nieszosowa i nie z Beskidu Małego :)

Dwieście

Czwartek, 23 czerwca 2011 · Komentarze(4)
Dzisiaj pojechałem bez planu pokręcić się gdzieś na szosie. Plan pojawił się chwilę po wyjechaniu - a był bardzo prosty, zrobić po raz pierwszy 200 km za jednym zamachem.
Pasowałoby teraz napisac, że wyszło jak zwykle, ale nie - tym razem wszystko się udało, w dodatku całość zrobiłem samodzielnie (bez wożenia się komuś na kole), zdobywając przy okazji dwie przełęcze i jeden szczyt.
Poglądowa mapka z Google jak wyglądała trasa (opracowana do centrum Katowic i nieuwzględniająca Magurki, no i teraz patrzę, i mały błąd jest - S1 to ja na pewno nie jechałem :)), kliknięcie na nią przenosi do galerii.

Górskie szosowanie

Wtorek, 24 sierpnia 2010 · Komentarze(2)
Korzystając z pobytu w górach wybrałem się na krótką, ale intensywną przejażdżkę. Zdjęć tylko kilka, dlatego zamieszczam je poniżej, a nie w osobnej galerii.


Startuję w Kukowie, pozowane zdjęcie przed wyjazdem :)


Przez Stryszawę udaję się na przełęcz Przysłop. Powyższe zdjęcie to chyba najbardziej standardowe, jakie można tam zrobić na podjeździe - czyli zaraz po pierwszej agrafce :)


To już w Zawoi. Zjazd z Przysłopu taki sobie - jest kilka fajnych nawrotów, a nachylenie dość duże, ale droga niestety dziurawa. Za to w Zawoi - równiutka jak stół :)


W drodze na Krowiarki. Tutaj też generalnie równo, nie licząc jednego dłuższego fragmentu, który nie został wyremontowany.


Za przełęczą zjeżdżam jeszcze kawałek w stronę Zubrzycy, bo z tamtej strony też wyremontowali drogę :) (w zeszłym roku była jeszcze dziurawa). Ruch na drodze niewielki, za to na samej przełęczy masa aut. Żeby wejść na Babią trzeba chyba było odstać w kolejce :)


No i ostatnie zdjęcie - ze zjazdu do Zawoi, oczywiście całkiem fajnego. Wracam tą samą drogą, w przypadku Przysłopu w ten sposób jest lepiej, bo podjazd jest po dziurawym, a zjazd po równym :) Okazuje się, że podjazd na Krowiarki, chociaż dłuższy, to jednak jest mniej stromy - co odczuwam zarówno podczas podjazdu na Przysłop (w obie strony), jak i podczas zjazdu z niego, gdzie w wykręceniu vmaxa powyżej 70 km/h przeszkada mi auto przede mną... Całość zajmuje mi 3 godziny i wychodzi 66 km - niby niedużo, ale jakoś bardzo dało mi to w kość.
Za to po takim "treningu" jak dzisiaj poszedłem na rower, to wykręciłem średnią jak nigdy :)