Wpisy archiwalne w kategorii

Enduro

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:0
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk

Szyndzielnia

Sobota, 27 listopada 2010 · Komentarze(0)
Dzisiaj tylko jedno zdjęcie - z serii "tam byłem". Z bardzo prostego powodu - wziąłem aparat z rozładowanymi bateriami, a jak kupiłem baterie, to mi się już nie chciało robić zdjęć, bo było za zimno :) W związku z tym opis będzie nieco szerszy, niż zwykle.

A byłem, zgodnie z tytułem, na Szyndzielni. Parę minut po 9 wystartowałem z parkingu w Olszówce. Do góry wybrałem czerwony szlak. Jeszcze w Bielsku droga pokryta była fajną, 2 cm warstewką śniegu, czym wyżej, tym warstwa była coraz grubsza. Ale aż do drugiej agrafki z widokiem na kolejkę (czyli do końca było już niedaleko, a kolejki i tak w sumie nie było widać w tych warunkach :)) dało się jechać, to że czasem szedłem pieszo, spowodowane było koniecznością rozgrzania stóp. Wyżej śniegu przeważnie było nieco za dużo, ale podejrzewam, że na tylnej oponie z dużymi i rzadko rozmieszczonymi klockami też dałoby się jechać. W schronisku robię przerwę (okazuje się, że podjazd w takich warunkach wysysa z człowieka o wiele więcej energii), a później wracam zielonym szlakiem, ostatnio jechałem nim 7 (!) lat temu.
Na górze, mimo dość grubej warstwy śniegu, dało się zjeżdżać, walcząc trochę o utrzymanie się na rowerze, na dole to już tym bardziej się dało. Ogólnie było fajnie, dobry wariant na zjazd wybrałem :)
Następnie pojechałem na kolejkę. Wjazd z rowerem aż 18 zł, trochę czekania, bo zimą jeździ co pół godziny, ale na górze byłem szybko. Tym razem zjeżdżałem czerwonym. Tutaj też fajnie, ale zielony był lepszy. Czerwony jest znacznie łatwiejszy i szybszy, ale w tych warunkach oznacza to, że jest zimniej. Do tego stopnia, że już przy dzisiejszej temperaturze przy padającym śniegu przydałaby się kominiarka. Także lepiej było zjechać jeszcze raz zielonym :)
Całość zajęła mi 3 godziny, ale w takich warunkach to całkowicie wystarczyło żeby sobie dobrze pojeździć :)

Pilsko

Sobota, 9 października 2010 · Komentarze(4)
Plany były inne. Miała być solidna górska trasa, tak, by wykorzystać w pełni taką pogodę (co ciekawe, dokładnie rok temu warunki były zgoła inne).
Jednak... Jadąc autem, w Jeleśni zacząłem się zastanawiać, czy wziąłem daszek do kasku. Po chwili główkowania, pojawiła się nowa myśl - czy wziąłem kask?! Myślę, że w tym momencie odpowiedź już jest znana.
Mimo to postanowiłem sie nie wycofywać i jednak trochę pojeździć. No i było warto, bo poznałem fajny szlak, a przez zmiane planów była też okazja spotkac się ze znajomymi. Szczegóły w galerii.

Beskid Wyspowy - rozpoznanie terenu

Poniedziałek, 20 września 2010 · Komentarze(4)
Może to dziwne, ale przy moim kilkuletnim już stażu w górach na MTB, dopiero w tę sobotę pierwszy raz pojawiłem się w Beskidzie Wyspowym. Okazuje się, że wcale nie jest tak daleko, jak wcześniej się wydawało (raptem niecałe 2 godziny w jedną stronę - np. w ładną niedzielę wieczorem to tyle bym jechał z Żywca...), a tamtejsze szlaki stanowią odmianę od tych, po których do tej pory jeździłem. Trzeba się przygotować na chodzenie, a także na to, że będzie stromo. Albo nawet bardzo stromo :)
Zapraszam do galerii, gdzie znajdują się zdjęcia Shotguna oraz moje, a niebawem pewnie uzupełnię ten wpis jeszcze o link do zdjęć Łukasza.

Uroki Beskidu Żywieckiego

Sobota, 4 września 2010 · Komentarze(1)
Taki niestandardowy (w odniesieniu do Beskidu Żywieckiego) tytuł mi się nasunął po dzisiejszym wyjeździe. Mimo wszechobecnej zwózki da się tam jeszcze znaleźć fajne miejsca i szlaki. Żeby nie przedłużać - zapraszam do galerii.

Enduro Trophy Brenna 2010

Sobota, 7 sierpnia 2010 · Komentarze(1)
Po opuszczonej przeze mnie Czarnej Górze przyszła pora na Brenną - a więc praktycznie na moim terenie. Opisywać za bardzo nie ma co, bo wiadomo, że impreza musiała się udać, co można zobaczyć na zdjęciach.
Dodam, że zająłem 25 miejsce - na 67 startujących (50 osób ukończyło). Czy to dobrze, czy źle - generalnie nie za bardzo o miejsce tutaj chodzi, ale ja tam jestem z siebie zadowolony, tym bardziej, że udało mi się zaprezentować bardzo wyrównany poziom zarówno jeśli chodzi o zjazdy, jak i o podjazdy.

Stożek DH

Środa, 14 lipca 2010 · Komentarze(2)
Stożek Wielki to jedna z tych gór w Beskidzie Śląskim, w zdobyciu której można sobie pomóc wyciągiem. I chociaż jego początek nie jest położony w zbyt dogodnym miejscu, to dla kogoś, kto wybiera się tam pozjeżdżać, nie powinno to stanowić problemu, bo samochodem można dojechać prawie pod samą dolną stację.
Sam wyciąg nie jest może zbyt imponujący - 240 metrów przewyższenia to niewiele. Na szczęście widać zdają sobie tutaj z tego sprawę i ceny są dość atrakcyjne.
Całkiem niedawno w okolicach wyciągu zaczęły powstawać trasy zjazdowe - w tej chwili jest ich już kilka, dlatego nawet w tygodniu można tam spotkać sporo rowerzystów. W większości ciężkozbrojnych, ale inni też mogą sobie tam fajnie pojeździć.
Ja skorzystałem i nie żałuję. Przy zakupie przynajmniej pięciu wyjazdów na górę jeden z nich wychodzi po 4 zł, więc brzmi nieźle. Szczególnie po dwóch dniach wspiannia się o własnych siłach. Dodatkowo dla rowerzystów przygotowano jeszcze co innego - karnet na cały dzień wraz z posiłkami, a nawet możliwością umycia roweru, za 89 zł. Chyba dobra oferta, ale to już trzeba mieć trochę samozaparcia (lub trenować przed zawodami), żeby jeździć ciągle po tych samych trasach. No prawie tych samych, bo w lesie po lewej stronie (jadąc do góry) jest całkiem sporo możliwości wytyczania własnych linii.
Kilka dodatkowych szczegółow można znaleźć na stronie www.stozek.narty.pl, natomiast w mojej galerii znajduje się parę zdjęć wraz z moimi uwagami dotyczącymi przygotowanych tras.

Niebieski z Baraniej Góry

Wtorek, 13 lipca 2010 · Komentarze(9)
Tytuł mówi sam za siebie :) Pewnie już to pisałem przy okazji wycieczki w 2008, ale polecam ten szlak każdemu, kto lubi wymagającą, techniczną jazdę. Chociaż mi nie były potrzebne (jeden lot przez kierowicę, lądowanie telemarkiem - ustane), to mimo wszystko - ochraniacze obowiązkowe!

Popołudnie w górach

Czwartek, 8 lipca 2010 · Komentarze(5)
Jako że musiałem dzisiaj pojechać do Ustronia, postanowiłem przy okazji to wykorzystać i zabrać rower :) Pierwsze, co nasunęło mi się na myśl, to czerwony szlak ze Skrzycznego do Buczkowic, którym jechałem chyba w 2006 - więc kawał czasu temu, ale tego, że był dobry, nie zapomniałem. Szlak położony jest w niezbyt fajnym miejscu, tak, że trudno zaplanować fajną całodniową wycieczkę i go w nią wpleść, więc tym bardziej była dobra okazja, żeby to zjechać. Kilka zdjęć można zobaczyć w galerii.
Przy okazji przyszedł mi dziś pomysł na fajną trasę szosową, a przynajmniej jej fragment - droga na Salmopol z Wisły jest po prostu idealna :)